Pomimo , iż dzień robi się coraz krótszy, słońca coraz mniej, jesienią mam największą motywację aby kontynuować wszystkie dobre nawyki, które zapoczątkowałam wiosną i latem. Może to ze względu na przyzwyczajenie? W końcu przez 12 lat mojego życia we wrzeniu, zaczynała się szkoła, czyli koniec lenistwa i mobilizacja.
Cecelia Ahern napisała „P.S. Kocham Cię”, mając nieco ponad dwadzieścia lat. Stworzyła jednak bohaterów z krwi i kości, pełnych emocji, rozterek, smutków, radości i przede wszystkim miłości. Opisała dziwną, ale silnie ze sobą związaną irlandzką rodzinę, która w przełomowym momencie życia młodej wdowy, Holly, stara
Dwie rzeczy za które lubię zimę: Zimę lubię za wszystko, jeśli chodzi o konkrety to trudno jest wybrać te dwie rzeczy. Pierwszą rzeczą
„Mam szczęście, że cię mam” I niech wszyscy o tym wiedzą. „Odpocznij” – Wyraz troski, zawsze mile widziany. „Twoi przyjaciele są wspaniali” „Naprawdę to doceniam” – Zwracaj uwagę na poświęcenia twojego partnera i wyrażaj swoje uznanie. „Kocham spędzać z tobą czas”- Proste, ale bardzo ważne słowa.
Och, jak miło słyszeć, że ktoś nas kocha. „Kocham cię” to zdanie, które wszyscy uwielbiają słyszeć od swojego partnera, ale są słowa, które czasami nas uspokajają i uszczęśliwiają. Przygotowaliśmy dla Ciebie 7 zwrotów, które wiele osób w związku chce usłyszeć jeszcze bardziej niż „Kocham Cię”.
Dwa magiczne słowa „kocham cię” przychodzą mu z łatwością. Zero stresu, zero gdybania. W prawdziwym życiu wygląda to zupełnie inaczej. Rzadko który mężczyzna zdobywa się na wyznanie prosto z serca. Zamiast tego robi szereg dziecinnych rzeczy, z których można wywnioskować, że naprawdę się zauroczył. O jakich zachowaniach
Ponieważ „życie to modlitwa, którą może wzbudzić jedynie miłość” (Romain Gary). Mówiąc konkretniej, możesz być pewnym, że kochasz, jedynie jeśli doświadczasz tych 5 wielkich pragnień: 1) Niezaprzeczalnego pociągu fizycznego – jeśli twoje ciało nie odczuwa żadnego pociągu względem drugiej osoby, zaprzestań wysiłków.
Rzeczy, które zaskoczą Cię w USA. Przez. Kaja. day. 14 maja 2020. Podczas pierwszej wizyty w Stanach Zjednoczonych niektóre rzeczy mogą Cię zaskoczyć. Zaskoczyć w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Pamiętam, gdy pierwszy raz przyleciałam na Florydę w wieku 16 lat. Wiele rzeczy mnie zadziwiało, jednak człowiek do wszystkiego jest
Myśl o tym, jak to zrobić, tak nas onieśmiela, że tego nie robimy. Ale w rzeczywistości nie potrzebujemy wielkiego gestu. Większość ludzi byłaby po prostu szczęśliwa, słysząc, jak mówisz: „Kocham cię i uczyniłeś moje życie o wiele lepszym. Cieszę się, że jestem z tobą. Oto wszystkie rzeczy, które w tobie kocham ”.
172. Kocham Cię, za to ze budzisz mnie rano. 173. Kocham Cię, jak myjesz mi samochód . 174. Kocham Cię, jak urywa Ci się film. 175. Kocham Cię, jak śpiewasz mi piosenki. 176. Kocham Cię, bo wymyślasz szalone randki. 177. Kocham Cię, bo pokazales mi co to związek. 178. Kocham Cię, za to ze chcesz mieć mnie blisko. 179. Kocham Cię
Fm3Z. Jak kochają dziadkowie – trzy historie O tym, że babcie i dziadkowie darzą wnuczęta szczególnym uczuciem, nie musimy przekonywać. Nie musimy też potwierdzać, że wzajemnie się potrzebują. Spróbowaliśmy więc się przyjrzeć, z jakich radości lub trosk składa się ta relacja. Halina nazywa siebie babcią z doskoku, przyjezdną. Pracuje w Warszawie, a tylko weekendy spędza w domu w Krakowie. Tam może spotkać się z wnuczką. Krótki pobyt w domu, wiele spraw do załatwienia. Wspólne chwile nie zawsze są możliwe, więc babcia Halina głównie tęskni. Za Zuzią i półrocznym Oskarem, dzieckiem drugiego syna, który mieszka jeszcze dalej – w Londynie. W innej sytuacji jest dziadek Marek. Często odbiera wnuczkę z przedszkola i zajmuje się jej siostrami, gdy rodzice pracują. Ma czas, bo od niedawna jest na emeryturze. Ale wcześniej też udawało mu się pomagać w opiece nad wnukami. Kiedy chłopcy byli mali, nasza trzecia bohaterka, babcia Wanda, mieszkała razem z nimi. Jeszcze wtedy pracowała, więc starała się przede wszystkim odciążać córkę w bieżących sprawach – zakupach, gotowaniu. Po przeprowadzce dzieci do nowego mieszkania, podobnie jak dziadek Marek, spędza z wnukami czas do powrotu rodziców z pracy. Blisko, ale nie zbyt... blisko – Nie chciałabym mieszkać z wnukami, choć takie rozwiązanie może mieć pozytywny wpływ na dzieci – uważa babcia Halina. – To uczy wnuki, że jest coś takiego jak rodzina, uczy szacunku dla starszych ludzi. A dziadkom może przynieść spełnienie, bo zwykle gdy przechodzą na emeryturę, czują się niepotrzebni – dodaje. Zalety bliskiego kontaktu podkreśla też Marek, dziadek pięciorga wnucząt, który sam mieszkał w jednym domu z rodzicami (oni na parterze, on z żoną i synami na piętrze). Jego starsze wnuki mieszkają na drugim końcu Warszawy, ale do trzech najmłodszych, którym poświęca teraz najwięcej czasu, ma zaledwie dziesięć minut szybkim marszem. Choć blisko znaczy wygodnie, lepiej jego zdaniem, gdy rodzice i dzieci nie prowadzą wspólnego gospodarstwa. – Musi być jakaś odrębność – mówi. Babcia Wanda też przyznaje: –...
Kocham moje dzieci ale ale nie kocham macierzyństwa. A na pewno absolutnie nie kocham wszystkiego, co wiąże się z macierzyństwem. Po prostu. Uff, napisałam to w końcu na głos, kamień z lubię tego całego wyrzutu sumienia, który towarzyszy matkom. Bo jak już spędzam z dziećmi dużo czasu i idę na przykład na rower to i tak źle, bo powinnam uczyć je suahili, języki to wszak przyszłość! A w ogóle jak spędzam czas z dziećmi to nie pracuję, co ze mnie za mało ambitny wybryk natury, jaki ja przykład dzieciom daję leniuch!? Tak jest w każdym temacie, do usranej śmierci. Mom shaming w Polsce ma się doskonale i pięknie kwitnie, zamiast chować się głęboko w cień ważniejszych rzeczy niż ocenianie innych przez własny prymat. Niby powinniśmy normalizować fakt, że wychowanie dziecka w jakikolwiek sposób uznasz za stosowny jest jak najbardziej naturalne, ale nie. ONA wie lepiej! Przecież wie, kiedy jest Ci zimno i z kim masz sypiać, to wiadomo, że w kwestii dzieci też da poradę, choć nikt nie lubię dni, kiedy muszę pracować, a moje dzieci są w domu. Wiem, wiem, moja wina, bo przecież powinnam tak wychować, żeby się same cichutko zajęły nauką francuskiego (jak wyżej: języki to wszak przyszłość), a nie jak te trolle przeszkadzały zapracowanym rodzicom. No cóż, podobnie jak w milionach innych domów i u nas coś poszło nie tak i dzieci cały dzień w domu wołają maaaaamo, ewentualnie walą się po łbach nowo zakupionymi w ramach back to school zeszytami i kłócą się o to, czyj ładniejszy, a mnie strzela, ten co go to nawet nie mam. Pocieszam się, że widuję obce bombelki i wiem, że tylko w necie dzieci są idealne, w innych domach też takie trolle mieszkają, nie oszukacie mnie, lubię wszystkich aspektów wakacji, których dzieci mają jakieś 10 tygodni, a starzy, hmmm, dwa. Nie mam babci na wsi do której można bombelki wysłać na miesiąc. Mam za to oferty, ale olaboga półkolonia 7 stówek, obóz tysia. Razy trzy. Trochę się te dzieci po dzielni powłóczą ale ileż można? Nie chcę sadzać przed ekranem i robi się problem jak te dziecka zająć, żeby nie jojczyły pół lubię kwot, które miesięcznie wydaję na tematy około-dzieciowe. Już dziś sobie żartujemy ze starym, że jak przestaniemy płacić za szkołę, zajęcia dodatkowe, 3 pary butów razy 3 na sezon, to ja nie wiem, co my będziemy robić ż tymi pieniędzmi. Chyba będziemy na nich spać, ewentualnie używać jako papieru toaletowego. Chwilowo bulimy, aż boli. Aż się zastanawiam, czy serio muszą do tej szkoły chodzić, po co to komu?Nie lubię tego „zawsze coś”. Albo nie chcą jeść, albo nie chcą się uczyć, albo słuchać, albo wyskoczy im jakaś podejrzana wysypka na dzień przed urlopem, albo w towarzystwie nie potrafią się zachować, albo nie wiadomo co. Jeden etap się kończy, drugi, cięższy, się zaczyna. Bunt czterolatka kończy się wtedy, kiedy zaczyna się bunt pięciolatka. I tak w kółko. A jak nastanie cisza, to dopiero jest przerąbane, chata spalona, włosy ścięte albo gorsze kłopoty. Wyobraźnia dzieci nie na granic. Ale tylko czasami. Nie wtedy, kiedy się trzeba sobą zająć, o nie, nie, nie myśl moje dzieci ale nie kocham macierzyństwa. Takie pranie. Kurna choćbyś nie wiem co robiła, pranie przy dzieciach się nie kończy. Jadę sama na weekend, wracam, mam do wyprania bieliznę. Jadę z dziećmi – mam do prania dwie waliki. Logika, matematyka tu nic nie działa. To milutko przeze mnie zwany efekt bombelka. Jedzenie. Tak, tak, chodzące przewody pokarmowe. Ale serio, aż tak? Ludzie, trzymajcie mnie, toż to głodne jest cały dosłownie czas. Ciągle. Stale. Pożarłoby konia z kopytami, a na koniec spytało co na deser. A mówił minister, żeby jeść mniej i taniej, ale skąd, nie lubię wszystkich cech dzieci. Wiadomo, testują nas na każdym kroku, przecierają szlaki i naginają granice. Ale o bosze szumiący, kiedy moje dziecko przez cały dzień powtarza mamo to, mamo tamto, mamo, mamo, opowiada mi ciągle tę samą historię, pięć razy gubi wątek, upewnia się po stokroć, czy aby na pewno a) pójdziemy na lody b) pójdziemy dziś na lody c) o której pójdziemy dziś na lody? No nie mam nerwów ze stali i mnie to wpienia. Po prostu. Czuję, że nie jestem z tym sama, po prostu wiem to. Ale i tak nie pomaga w te dni, kiedy ukochanym osobom mam ochotę wykrzyczeć: zostawcie mnie w spokoju i wybiec z domu strzelając bardzo głośno moje dzieci ale absolutnie nie kocham wszystkiego, co wiąże się macierzyństwem. Po prostu. Czy jest na sali ktoś, kto cierpi na tę samą przypadłość? Można się przyznać, razem to zawsze raźniej, nie?Foto:
Jakiś czas temu szukałam inspiracji na prezent dla T. z okazji naszej 3 rocznicy. Wiedziałam, że chcę, żeby to było coś sentymentalnego i personalnego – coś co będzie ode mnie, tylko dla niego… I znalazłam! Pomyślałam, że się podzielę bo zbliżają się Walentynki. Co prawda sama nie wiem co myśleć o tym ‘święcie’ (a Wy?), ale z drugiej strony nigdy za wiele okazji, żeby pokazać mu, że go kochamy (w końcu tego samego chcemy i potrzebujemy my, prawda?). Pomysł okazał się trafiony, bo Mąż się wzruszył… Na początku pomyślałam ‘skąd ja wytrzasnę aż 52 rzeczy za które go kocham??’. Dlatego zaczęłam myśleć już miesiąc przed naszą rocznicą i kiedy tylko coś przychodziło mi do głowy, od razu to sobie zapisywałam (notatnik na moim telefonie poszedł w ruch!). Na koniec musiałam wręcz zdecydować się które rzeczy znajdą się na mojej liście, a które nie, bo wymyśliłam za dużo! Co prawdą moje wykonanie nie wyglądało tak pięknie jak na zdjęciu, ale liczą się intencje! (ja wydrukowałam moją listę, pocięłam na małe kawałeczki i przykleiłam na karty, ale teraz sobie myślę, że ładniej to wygląda ręcznie – choć pewnie zajmuje więcej czasu). Tutaj kilka pomysłów z mojej listy, które może pomogą Wam zacząć: *Rozśmieszasz mnie *Robisz mi herbatkę kiedy nie chce mi się wstać z kanapy *Szanujesz mnie *Jesteś pracowity *Wierzysz we mnie *Twoje oczy *Czuję się przy Tobie bezpieczna *Wynosisz śmieci (!) *Jesteś moim najlepszym przyjacielem Etc, etc! Powodzenia i… bawcię się dobrze! Mi samo przygotowanie tego prezentu sprawiło dużo frajdy! ps. Chyba same wiecie jak bardzo nasi Panowie uwielbiają być chwaleni? ;) Zobacz wpisy