Fakt, że śpimy razem, Fakt, że tylko tu jesteśmy, A nasze podziały dzień nie są uznawane, I jak budzę się boję. Ale wciąż budzisz się rano, I pozostał tam, we śnie, I tylko marzyć o mnie .. Wystarczy przyjść w was do mnie we śnie, aby odwiedzić, Wystarczy usiąść, my sami ze smutkiem, "Ona czuje we mnie piniądz" i tyle. Masakra . 11 miesięcy temu. zgłoś do moderacji. 18. 2. Odpowiedz. Idealne dopasowanie- Big cyc odnalazł wielkiego cyca 😂😂😂 Modelka? Chyba z insta Zwłaszcza że SOK zaprosił znaną i lubianą gwiazdę dico polo. Na scenie zaprezentuje się zespół znany z piosenek takich jak "Ona czuje we mnie piniądz", czy "Zbuntowany Anioł". Mowa o Łobuzach. Łobuzy to polski zespół muzyczny wykonujący muzykę disco polo. Został założony w 2015 z inicjatywy Igora Pilewicza. Film użytkownika goloniarz (@robaloni) na TikToku: „”.pokaż mi swoje towary Ona czuje we mnie piniądz - Łobuzy. Polubienia: 75,Film użytkownika damiantomaszewski58 (@damiantomaszewski58) na TikToku: „”.Ona czuje we mnie piniądz - Łobuzy. Nuty;A A G A A A G A A A A G A C2 D2 C2 H x2G G C2 H A G A A F F A G x4. Potrzebuje nuty na flet literowe ona czuje we mnie piniądz. pliss XD Ellexa526/Dżemik rośnie wokół nas; Quuenty/Barwy, które kolorowy niesie dżem. Dżemiste piosenki; Quuenty/Mam ten dżem! Ellexa526/Super dżem Łobuzy Ona czuję we mnie piniądzの歌詞: Ona czuje we mnie piniądz / Wystroiła się jak Beyonce. / 1. Wsiadam w Stawiam jej szota, ona go pije, Kopalnie złota dziś odkryje. Na parkiet wbijamy na pełnym lansie, Do góry skakamy, to podoba nam się. W jej oczach już widzę dwa złote lampiony, Wyczuła już we mnie grube miliony. ref.: Ona czuje we mnie piniądz. Wystroiła się jak Beyonce. - Niezły bigos - powiedziała Nora. I tyle. Elsa wysiadła w chwili, gdy wóz się zatrzymał, i pobiegła do rannej. Jak na swój wiek, a właśnie skończyła lat siedemdziesiąt, była całkiem żwawa. Nora wrzuciła jałowy bieg i też wybiegła z samochodu. We dwie przetransportowały Wandę do starego, lecz doskonale utrzymanego rwXn. Tytuł w zasadzie powinien brzmieć – jak przetrwać połóg i nie dać się zwariować? Mam wrażenie, że na temat ciąży powstaje niezliczona liczba artykułów, wpisów, postów i zdjęć. O samym porodzie jak już wspominałam pisze się mało! O połogu nie pisze prawie nikt. Połóg to wstydliwy temat, z którym większość kobiet się kryje – znów postanowiłam poruszyć ja. Bo trzeba się rozprawić i z tym! Ile trwa połóg? Okres połogu to czas od momentu narodzeń dziecka do momentu powrotu ciała do stanu “sprzed ciąży”. Ktoś kiedyś wymyślił – że przy porodzie naturalnym trwa to sześć tygodni. W przypadku cesarki – dłużej. Nie powiem, że to okres hardcorowy, bo po moim porodzie już niewiele stanów i rzeczy jest mnie w stanie zaskoczyć, ale na pewno jest to czas trudny, w którym trzeba zmierzyć się z wieloma demonami. Kobiety nie mówią o swoim połogu i idę o zakład, że zdecydowana większość zmierza się z nim sama, kryjąc się ze łzami po kątach, bo przecież nie wypada płakać i się smucić, kiedy mamy już nasze największe szczęście przy sobie! Ja się przyznam! Po tygodniu pobytu w szpitalu, wróciłam do domu i czułam się najszczęśliwsza na świecie! Wreszcie mogłam cieszyć się po trudach naszą Różą. Nie sądziłam, że i mnie dopadnie tak szybko baby blues. Nie tego dnia! Ale kolejny dzień szybko zweryfikował sytuację, kiedy mój mąż musiał wyjść do pracy, a ja zostałam z dzieckiem sama. Róża prawie nie spała, była niespokojna, napięta. Ja dopiero się wszystkiego uczyłam, co powodowało u mnie ogromny stres. W pewnym momencie poczułam strach, że ja nie dam rady. Róża płakała, a ja nie umiałam jej uspokoić. Zaczęłam płakać razem z nią. Nie płakać. Raczej wyć! Trwało to dobre 2 godziny. W takim wspólnym ryku znalazł nas Andrzej, który wrócił do domu i uratował sytuację. Połóg – jak sobie radzić? Nie wspomnę, ile razy płakałam zupełnie bez powodu, co zresztą robię czasami w dalszym ciągu. Momentami mam poczucie utraty kontroli nad sytuacją. Wydaje mi się, że nie ogarniam wszystkiego jak należy – siebie, domu, gotowania czy sprzątania, nie wspominając o pracy. Tylko Różę ogarniam cały czas, bo to ona zajmuje pierwsze miejsce. Ktoś zapyta – skąd smutek, skąd płacz? A ja przecież wiem, że to szalejące hormony, ale zdarza się, że psychicznie czuję się fatalnie. Na szczęście rzadko, coraz rzadziej, ale wiem, że wiele kobiet cierpi na depresję poporodową i zmierza się z nią skrycie w samotności. Nie bójcie się prosić o pomoc! Piszę o aspekcie psychicznym w pierwszej kolejności, choć połóg to długi i złożony temat – również fizycznie. Czym jest połóg? Połóg jest niczym innym jak formą czyszczenia się i zwinięcia macicy (powrotu do jej kształtu sprzed ciąży) oraz okresem rozpoczęcia laktacji. To także czas gojenia. W połogu wszystkie hormony utrzymujące ciążę zanikają do bardzo niskich poziomów, inaczej zaczyna działać także układ krwionośny. Inaczej zachowuje się ciało. To czas, w którym malutki człowiek skupia na sobie całą uwagę, a przecież Ty też raczej nie czujesz się jak nowo-narodzona. Zmieniasz pampersy dziecku – I SOBIE! W końcu krwawisz wciąż obficie. W moim przypadku boli zaszyte krocze, ciężko się siedzi (doszły do tego bardzo bolesne żylaki, które pojawiły się po trudnym porodzie – tak, o tym też mi nikt nie wspominał! Ciężko więc skorzystać z toalety. Cewnikowanie podczas porodu też zostawiło swój niefajny ślad), ciało jest jak plastelina – słabe, wątłe! Piersi stają się nabrzmiałe, ogromne, bolesne jak jasna cholera! Do tego dochodzi nauka oswojenia z karmieniem i ranami na sutkach. Na szkole rodzenia, coś wspominali o nawale. Przeszukuję nerwowo notatki, ale wprowadzenie w życie porad z notesu specjalnie nie pomaga. Po paru dniach pojawia się obfite pocenie. Budzę się już nie tylko na karmienie i zmianę pieluchy u Róży, ale także kilkukrotne w ciągu jednej nocy przebranie siebie. Myślę, że pewnie mam gorączkę, bo koszula jest dosłownie cała mokra. Dopiero potem dowiaduje się, że w ten sposób ciało pozbywa się nadmiaru wody. Że to zupełnie normalne zjawisko. Nikt mi o tym wcześniej nie mówił. Trzeba dać sobie czas Tragedia! Pomyślicie. Ta Bigos to serio jakoś wszystko dziwnie przechodzi. Ale prawda jest taka, że większość kobiet ma podobnie. Te pierwsze tygodnie nie są lekkie, ale powiem wam jedno. Piszę ten tekst w piątym tygodniu połogu i większość ran już się zagoiła. Dyskomfort znika. Psychicznie także z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Wiem, że trzeba dać sobie czas. Nie trenuję. Czekam na wizytę u ginekologa i fizjoterapeuty uroginekologicznego. Ćwiczę tylko i wyłącznie systematyczne mięśnie dna miednicy i delikatnie poprzeczny brzucha (o tym zrobię oddzielny wpis) wychodzę także na spacery i nordic walking. Teoretycznie czuję się już na siłach na lekki trening, ale nie przyśpieszam tematu. Mój brzuch mocno stożkował się podczas ciąży i po połogu będę sprawdzać jego faktyczną formę. To co mogę sprawdzić sama napawa jednak optymizmem – mięsień prosty ładnie się schodzi. Pociążowy brzuszek Brzuch, który po porodzie wyglądał jakbym dalej była w 6. miesiącu (tak – o tym też nikt mi nie mówił), wygląda z tygodnia na tydzień coraz lepiej. Smaruję skórę i robię delikatnie oszczypywanie. Czuję, że macica też powoli wraca do normalnych kształtów, chociaż po paru tygodniach brzuch wciąż nie wygląda specjalnie atrakcyjnie. O tym będzie oddzielny wpis – bo mam i na ten temat sporo przemyśleń. Czuję jednak, że ciało szybko wraca do formy. Nawet jeśli teraz nie ćwiczę, jako trener wiem, że pamięć mięśniowa jest niesamowitą siłą i naprawdę warto jest regularnie trenować przed ciążą. O ile pewne tematy były dla mnie oczywiste, o wielu nie miałam zielonego pojęcia. Okazało się, że zupełnie naturalne jest w połogu częste oddawanie moczu, obrzęki kostek (w pierwszych dniach po porodzie miałam kostki wielkości łydek), zwiększone krwawienie podczas karmienia dziecka, uczucie rozluźnienia lub uczucie ciągnięcia przy wejściu do pochwy. Połóg – czego robić nie wolno? – współżyć,– dźwigać ciężkich przedmiotów,– kąpać się w wannie ani chodzić na basen,– wykonywać ćwiczeń mięśni brzucha (!!!)– nie wprowadzać nic do pochwy (chyba, że jest to lekarstwo i tak mamy zalecone). Na co warto postawić w połogu? Na co warto postawić?– na ćwiczenia mięśni dna miednicy– na częste prysznice i podmywanie się dwa razy dziennie,– na noszenie przewiewnej bielizny i pamiętanie o wietrzeniu miejsca z szwami.– zaopatrzenie się w krem łagodzący rany na brodawkach,– kupienie laktatora – przyrzekam, że ten wynalazek uratował mi życie,– na spacery (bezruch nie jest dobry ani dla ciała ani dla głowy),– do szpitala polecam wziąć także duże podkłady do rozłożenia na łóżku) i ogromne podpaski,– na kontrolę (serio powinno to być obowiązkowe) u fizjoterapeuty uroginekologa, który sprawdzi jak sytuacja z mięśniem prostym brzucha i m. dna miednicy (zaraz po porodzie mi sprawdzali to w szpitalu), teraz idę na kolejną wizytę po skończonym połogu,– na kontrolę u ginekologa (naprawdę nie wiem czemu niektóre kobiety tego nie robią po porodzie,– na uzbrojenie się w cierpliwość – i dla siebie i dla dziecka. Kochane mamy i przyszłe mamy – na dniach będzie także tekst o akceptacji – ważny tekst 🙂A potem także inne obiecane tematy. Jeśli macie jakieś pomysły na teksty – piszcie w komentarzach pod tekstem. Za piękne zdjęcie dziękujęDominika Cuda <3 Join others and track this song Scrobble, find and rediscover music with a account Do you know a YouTube video for this track? Add a video Do you know a YouTube video for this track? Add a video Featured On 1 more album featuring this track Scrobble Stats Recent Listening Trend Day Listeners Sunday 30 January 2022 0 Monday 31 January 2022 0 Tuesday 1 February 2022 0 Wednesday 2 February 2022 0 Thursday 3 February 2022 0 Friday 4 February 2022 1 Saturday 5 February 2022 0 Sunday 6 February 2022 0 Monday 7 February 2022 0 Tuesday 8 February 2022 0 Wednesday 9 February 2022 0 Thursday 10 February 2022 0 Friday 11 February 2022 0 Saturday 12 February 2022 1 Sunday 13 February 2022 0 Monday 14 February 2022 0 Tuesday 15 February 2022 0 Wednesday 16 February 2022 0 Thursday 17 February 2022 0 Friday 18 February 2022 0 Saturday 19 February 2022 0 Sunday 20 February 2022 0 Monday 21 February 2022 0 Tuesday 22 February 2022 0 Wednesday 23 February 2022 0 Thursday 24 February 2022 1 Friday 25 February 2022 0 Saturday 26 February 2022 0 Sunday 27 February 2022 0 Monday 28 February 2022 0 Tuesday 1 March 2022 0 Wednesday 2 March 2022 0 Thursday 3 March 2022 0 Friday 4 March 2022 2 Saturday 5 March 2022 0 Sunday 6 March 2022 0 Monday 7 March 2022 0 Tuesday 8 March 2022 0 Wednesday 9 March 2022 0 Thursday 10 March 2022 0 Friday 11 March 2022 0 Saturday 12 March 2022 0 Sunday 13 March 2022 0 Monday 14 March 2022 0 Tuesday 15 March 2022 0 Wednesday 16 March 2022 0 Thursday 17 March 2022 0 Friday 18 March 2022 0 Saturday 19 March 2022 0 Sunday 20 March 2022 0 Monday 21 March 2022 0 Tuesday 22 March 2022 0 Wednesday 23 March 2022 0 Thursday 24 March 2022 0 Friday 25 March 2022 1 Saturday 26 March 2022 1 Sunday 27 March 2022 0 Monday 28 March 2022 0 Tuesday 29 March 2022 0 Wednesday 30 March 2022 0 Thursday 31 March 2022 0 Friday 1 April 2022 0 Saturday 2 April 2022 0 Sunday 3 April 2022 0 Monday 4 April 2022 0 Tuesday 5 April 2022 0 Wednesday 6 April 2022 0 Thursday 7 April 2022 0 Friday 8 April 2022 0 Saturday 9 April 2022 0 Sunday 10 April 2022 0 Monday 11 April 2022 0 Tuesday 12 April 2022 0 Wednesday 13 April 2022 0 Thursday 14 April 2022 0 Friday 15 April 2022 0 Saturday 16 April 2022 0 Sunday 17 April 2022 0 Monday 18 April 2022 0 Tuesday 19 April 2022 0 Wednesday 20 April 2022 0 Thursday 21 April 2022 0 Friday 22 April 2022 0 Saturday 23 April 2022 0 Sunday 24 April 2022 1 Monday 25 April 2022 0 Tuesday 26 April 2022 0 Wednesday 27 April 2022 0 Thursday 28 April 2022 0 Friday 29 April 2022 0 Saturday 30 April 2022 0 Sunday 1 May 2022 0 Monday 2 May 2022 0 Tuesday 3 May 2022 0 Wednesday 4 May 2022 0 Thursday 5 May 2022 0 Friday 6 May 2022 0 Saturday 7 May 2022 0 Sunday 8 May 2022 0 Monday 9 May 2022 0 Tuesday 10 May 2022 0 Wednesday 11 May 2022 0 Thursday 12 May 2022 0 Friday 13 May 2022 0 Saturday 14 May 2022 0 Sunday 15 May 2022 0 Monday 16 May 2022 0 Tuesday 17 May 2022 0 Wednesday 18 May 2022 0 Thursday 19 May 2022 0 Friday 20 May 2022 0 Saturday 21 May 2022 0 Sunday 22 May 2022 0 Monday 23 May 2022 0 Tuesday 24 May 2022 0 Wednesday 25 May 2022 0 Thursday 26 May 2022 0 Friday 27 May 2022 1 Saturday 28 May 2022 0 Sunday 29 May 2022 0 Monday 30 May 2022 0 Tuesday 31 May 2022 0 Wednesday 1 June 2022 0 Thursday 2 June 2022 0 Friday 3 June 2022 0 Saturday 4 June 2022 0 Sunday 5 June 2022 0 Monday 6 June 2022 0 Tuesday 7 June 2022 0 Wednesday 8 June 2022 0 Thursday 9 June 2022 0 Friday 10 June 2022 0 Saturday 11 June 2022 0 Sunday 12 June 2022 0 Monday 13 June 2022 0 Tuesday 14 June 2022 0 Wednesday 15 June 2022 0 Thursday 16 June 2022 0 Friday 17 June 2022 0 Saturday 18 June 2022 1 Sunday 19 June 2022 0 Monday 20 June 2022 0 Tuesday 21 June 2022 0 Wednesday 22 June 2022 0 Thursday 23 June 2022 0 Friday 24 June 2022 0 Saturday 25 June 2022 0 Sunday 26 June 2022 1 Monday 27 June 2022 0 Tuesday 28 June 2022 0 Wednesday 29 June 2022 0 Thursday 30 June 2022 0 Friday 1 July 2022 0 Saturday 2 July 2022 0 Sunday 3 July 2022 0 Monday 4 July 2022 0 Tuesday 5 July 2022 0 Wednesday 6 July 2022 0 Thursday 7 July 2022 0 Friday 8 July 2022 0 Saturday 9 July 2022 0 Sunday 10 July 2022 0 Monday 11 July 2022 1 Tuesday 12 July 2022 0 Wednesday 13 July 2022 0 Thursday 14 July 2022 0 Friday 15 July 2022 0 Saturday 16 July 2022 0 Sunday 17 July 2022 0 Monday 18 July 2022 0 Tuesday 19 July 2022 0 Wednesday 20 July 2022 0 Thursday 21 July 2022 0 Friday 22 July 2022 0 Saturday 23 July 2022 0 Sunday 24 July 2022 0 Monday 25 July 2022 0 Tuesday 26 July 2022 0 Wednesday 27 July 2022 0 Thursday 28 July 2022 0 Friday 29 July 2022 0 Saturday 30 July 2022 1 External Links Apple Music About This Artist Disco Kids 1,555 listeners Related Tags Add tags Often called "The Brett Up Kids", The Disco Kids were part of the late 90's Emo movement in Detroit Michigan. Pretty much a straight Get Up Kids meets Seaweed rip, their lyrics dealt with abusive drinking, and getting dumped. Boo F'ing hoo. They gave way to Radio Holiday, a band the main songwriter Brett Fratangelo would form with the drummer Rick Butinski. Other guitar player and vocalist Steve Kay was most notably in Capture the Flag. He also knows guys from the Jeffry Truck. Not braggin or anything. View wiki Often called "The Brett Up Kids", The Disco Kids were part of the late 90's Emo movement in Detroit Michigan. Pretty much a straight Get Up Kids meets Seaweed rip, their lyr… read more Often called "The Brett Up Kids", The Disco Kids were part of the late 90's Emo movement in Detroit Michigan. Pretty much a straight Get Up Kids meets Seaweed rip, their lyrics dealt with abusive drinking, and getting d… read more View full artist profile Similar Artists View all similar artists Zbierałam się do tego tekstu tak długo, aż w końcu przyznałam sama przed sobą, że dłużej zwlekać się nie da. Pierwotnie założyłam, że będą to dwa odrębne teksty – jeden dotyczący nauki zasypiania dziecka a drugi o odstawieniu od piersi, czyli tematu, który był dla mnie bardzo trudny. Ostatecznie jednak uznałam, że jedno z drugim jednak dość mocno się rok temu dzieliłam się z Wami historią z nauką zasypiania pewnego niemowlęcia. Pisałam o tym, że zdecydowaliśmy się na pomoc doradcy snu, aby pomoc Różyczce w nauce przechodzenia płynnie miedzy fazami snu. Generalnie kiedy się na to zdecydowałam – byłam już po 2 miesiącach tak totalnie zarwanych nocy i na skraju wyczerpania, że budząc się dosłownie co 40 minut, nie chciało mi się oddychać. Czytałam dużo na ten temat u Magdy Komsty (propagatorki rodzicielstwa bliskości, które było najbliższe memu sercu) i na tamten moment jej argumenty nie do końca do mnie trafiały. Miałam ochotę walić głową w ramę łóżka ze zmęczenia i szukałam innych metod. Mnóstwo osób pytało, jak po dłuższym czasie oceniam współpracę z kontrowersyjnymi osobami zajmującymi się nauka zasypiania niemowląt. Zasypianie w poczuciu bliskości Ponieważ ja wykorzystałam tylko część metod z listy od Pani Moniki Huntjens – cały czas uczyliśmy zasypiać Różę w możliwie największym poczuciu bliskości. Nigdy – i jest tak do dziś – nie wyszliśmy z pokoju dopóki nie zasnęła. Nigdy nie pozwoliłam jej się wypłakiwać. Ale pani Monika też starała się zrozumieć nasze podejście. Nie posłuchałam jednak porad związanych z tzw. interwałami (wchodzenie i wychodzenie z pokoju podzielone na jednostki czasowe. Myślę, że interwały powinniśmy jednak pozostawić na sali fitness albo jednostce wojskowej). Niemniej jednak z kilku porad skorzystałam: nie karmić piersią przed samym kładzeniem spać, wieczorne rytuały, próby położenia dziecka i oswojenia z łóżeczkiem, a nie tylko rączkami mamy, zwiększenie roli drugiego rodzica w procesie zasypiania. Konsekwentnie to wdrażaliśmy, a mając pytania dzwoniliśmy do Pani Moniki. Ale przy słabych dniach – nie bałam się brać ją i tulić w ramionach. Pani Monika napisała ostatnio książkę o nauce zasypiania i poprosiła mnie o recenzje i opis, który mogłaby umieścić z tylu okładki. Nie zgodziłam się, ponieważ nie czytałam tej książki, a jej metody, choć skuteczne, tylko częściowo się sprawdziły w naszym przypadku, ponieważ ja postanowiłam słuchać w tym procesie intuicji i prócz porad – wsłuchiwać się w dziecko. I to chyba najlepsza rada jaką mogę dać. Porady pomogły na tyle, że mogłam budzić się znów co 3h (na nocne karmienie piersią), a ponieważ skorzystałam tylko z części jej porad i ostatecznie nie nauczyłam Róży przesypiania całej nocy nie chciałam się wypowiadać. Przeczytaj także: Moje dziecko nie śpi – nauka zasypiania Z perspektywy czasu nie neguje osób, które pomagają niewyspanym mamom. Nam Pani Monika pomogła – jednak ogromnie ważna była dla mnie w tym procesie bliskość z dzieckiem i metody, które narażałyby dziecko na zbyt duży stres nie są zgodne z moim rozumieniem rodzicielstwa. Po wydaniu przez nią książki w Social Mediach zawrzało, gdyż Pani Monika (zdanie wyrwane z kontekstu) napisała, że podczas nauki zasypiania dziecku z emocji może zdarzyć się wymiotowanie i dodała, że jest to normalne. I choć po aferze tłumaczyła, że opisywała jakąś jednostkową sytuację – przeciwny obóz nie miał już nad nią litości. To bardzo poczciwa kobieta z dobrym sercem i naprawdę nie sądzę, aby napisała to w złym tonie. Osobiście uważam jednak, że wypłakiwanie się, a tym bardziej wymiotowanie, które są skrajnym objawem stresu niemowlęcia nie są normalne i nie mogą mieć miejsca podczas nauki zasypiania. Jednak chcę ją trochę wziąć w obronę, bo wierzę, że nie miała takich skrajności na myśli. Ona rozumiała, że wypłakiwanie się nie jest metodą – a przynajmniej nam dała to tak odczuć. Sądzę, że te dwie metody da się połączyć – nauki spania z bliskością. Może nie będą to sukcesy spektakularne, ale w naszym przypadku niedawno przeczytałam gdzieś, że niemowlęta podczas procesu tzw. “wypłakiwania”, zasypiają w końcu z wycieńczenia i poczucia braku bliskości w potrzebie. W końcu zapamiętują, że kiedy tej bliskości potrzebują – nikt ich nie przytuli. Nikt nie przyjdzie. Nie wiem czy naprawdę tak jest, ale po przeczytaniu tego wiedziałam, że ja nie przyłożę do tego ręki i moje dziecko będzie miało mamę, która będzie przy nim. Odstawianie od piersi I tu zaczyna się łączyć druga historia na temat karmienia piersią. U nas trwało to ponad 1,5 roku. Wiele razy pytałam inne mamy – także na insta o porady w tej kwestii, bo choć powoli eliminowałam karmienia dziennie – miałam to szczęście, że Róża pięknie nam jadła, o tyle nie miałam pojęcia jak odstawić ją od piersi w nocy. Budziła się początkowo (już po nauce spania) co 3h, potem różnie, ale ostatecznie budziła się 2-4 razy w nocy. Woda nie wchodziła w grę. Na pomysł mojego męża, aby się przemęczyć i ją odstawić – zareagowałam histerycznym płaczem, co tylko świadczy o tym, jak bliska jest to więź i że nie zawsze decyzja należy do kogoś innego. Mama musi czuć się gotowa na odstawienie, bo inaczej burza hormonów może być bolesnym doświadczeniem. Zaczęłam (ponownie) czytać to, co ma do powiedzenia w tej kwestii Magda Komsta. Tym razem jednak sięgnęłam do jej kursów i okazały się strzałem w 10! Najpierw więc wyluzowałam i dałam sobie przestrzeń do przerobienia tego tematu u mnie w sercu. Uznałam, że dobrym początkiem będzie, jeśli na myśl o zakończeniu mlecznej drogi nie będę rzewnie zalewać się łzami. Kiedy ten moment nadszedł (nie mylcie z tym, ze wiedziałam w 100% ze jestem gotowa!), stwierdziłam, że poobserwuję Różę. Wyczaję moment, który będzie dla niej najlepszy. Przy czym starałam się mimo wszystko redukować nasze nocne, mleczne spotkania. Udawało się! Zostały dwa. Jedno w nocy, drugie rano po obudzeniu. Półtoraroczne dziecko – czai bazę i sięga po swoje samo 😀W między czasie słuchałam kursów Magdy. Okazało się, że intuicyjnie jakimś cudem wszystko robiłam całkiem dobrze. W każdym razie zgadzało się to z jej wskazówkami, które usłyszałam już po nadszedł ten dzień! Wyjechaliśmy – wszyscy na obóz. Była z nami mama Andrzeja. Ja podczas obóz mam zwykle mnóstwo pracy, więc Róża dużo czasu spędzała z babcią. Którejś nocy nie obudziła się na pierś, a rano uznałam, że zamiast dać jej cycunia – poprzytulam ją i zabawię. To samo stało się następnej nocy – jakimś cudem nie obudziła się. Rano zastosowałam więc podobną strategię. Trzecia noc i kolejne cztery nie były już tak łaskawe. Róża budziła się i chciała “cycy”, ale ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu udawało się totalnie załagodzić sytuację przytulając ją. Te dni były łatwiejsze niż się spodziewałam, bo Róża przy tym nawet specjalnie nie płakała. Mi było zdecydowanie trudniej, ale czułam podskórnie, że to ten moment. Po tygodniu było już OK, ale o piersi definitywnie zapomniała po około miesiącu. Potem chciała, ale już się kompletnie nowy etap. Po ok. 6 tygodniach od odstawienia Róża zaczęła przesypiać cale noce, a ja po roku i 7 miesiącach spałam cala noc razem z nią. O Boże! Cóż to była za chwila! Nie jestem Wam w stanie tego opowiedzieć! No ja nie wierzyłam, że to kiedykolwiek nastąpi. Serio! Sprawdziło się zatem to, o czym wiele osób mówiło – jak przestaniesz karmić, będzie lepiej, a że sprzęgło się to z jej wiekiem – miałam swój poradziła sobie genialnie – od tamtej pory wsuwa na śniadanie dwa razy tyle! Czasem dosłownie je więcej od nas (no dobra – wcale nie czasem). Mama (ja znaczy) wcale nie poszła w odstawkę, także nie miałam poczucia straty i o dziwo bardzo dobrze to zniosłam pod względem psychicznym. Miałam jednak inne perypetie – przybrałam na wadze jakieś 4 kilogramy i powiem Wam, że jakieś 3 miesiące trwało zanim hormonalne kwestie się uspokoiły, a moje ciało przestało tak “puchnąć”. Na szczęście nie miałam żadnych zastojów, nie musiałam brać leków, laktacja powoli sama ustawała – przestałam karmić po jakimś czasie odczułam także zmiany w moim myśleniu i postrzeganiu rzeczywistości, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu jaką kruchą istotą staje się świeżo upieczona mama z tą całą, wielką wrażliwością!I taka kochane mamuśki jest nasza historia. Dzielę się nią nie dlatego, że stawiam się tu za jakiegoś eksperta, ale wiem, że czasem człowiek szuka bliskich mu tematów. Wciąż usypiam Różę – będąc przy niej, dopóki nie zaśnie. Śpiewam kołysanki, przytulam – ale śpi w swoim łóżeczku (choć dalej u nas w sypialni). Nie karmię od sierpnia. Śpię i jestem szczęśliwym człowiekiem. Jednak wszystko mija – nawet ta najdłuższa żmija 🙂Jak u Was mamuśki? Macie to za sobą? Czy wręcz przeciwnie – podobnie jak ja kilka miesięcy temu nie wierzycie w happy ending?